wtorek, 3 grudnia 2013

Warsztaty w Toruniu - Kalejdoskop

Rok się kończy, a ja mam takie zaległości w pisaniu. Mam nadzieję, że do końca grudnia uda mi się napisać o wszystkich ważnych wydarzeniach z tego roku. Dzisiaj o warsztatach u Kiboko w Toruniu. Tematem był KALEJDOSKOP. To był temat, na który czekałam. Pojechałam tam wraz z moją "patchworkowo-warsztatową" koleżanką Basią. Razem uczestniczyłyśmy już w wielu spotkaniach warsztatowych. Fajnie jest mieć taką koleżankę, z którą dzieli się zainteresowania. Przed nami jeszcze nie jeden wspólny wyjazd. Ale wracam do tematu.
Było to już drugie moje spotkanie z Marzenką i Anią. Poznałam nowe miłośniczki zszywanek oraz Robinka. Korzystając z obecności Robinka zamówiłam parę szmatek ze strachami na wróble (uwielbiam strachy), ale te będą musiały troszkę poczekać na szycie.
Warsztaty były znowu świetnie przygotowane. Marzenka pokazała nam przy pomocy luster jak właściwie dobierać szmatki,żeby wyszedł ładny wzór kalejdskopu. Szyłyśmy z dwóch tkanin:
Po powrocie do domu uszyłam z mojego bloku poszewkę na poduszkę. Wyszła tak:
Drugim sposobem szycia kalejdoskopu było szycie z pasków. Marzenka uszyła wzór kalejdoskopu, żeby pokazać nam jak uzyskać ładny efekt i czego się wystrzegać przy krojeniu.
Oczywiście wybrałam kolory jesienne, a było z czego wybierać !! Mój kalejdoskop kończyłam już w domu. Nazwałam go ROZGWIAZDA. Wynikło to ze sposobu ułożenia pierwszego szablonu:
Musiałam uszyć jeszcze GWIAZDĘ:
I tak powstały dwie serwetki o średnicy 42 cm na okrągły stolik.
Na pamiątkę warsztatów wszystkie uczestniczki dostały trójkątną liniję do cięcia elementów kalejdoskopu.
Marzenka pokazała nam swoje ostatnie prace. Z przyjemnością i podziwem je obejrzałam. Największe wrażenie zrobiła na mnie pastelowa narzuta:
Na koniec zrobiłyśmy sobie wspólną fotę
Serdecznie pozdrawiam prowadzącą i wszystkie uczestniczki. Myślę, że znów się gdzieś spotkamy przy maszynach do szycia.
A my z Basią przenocowałyśmy w Toruniu i wcześnie rano udałyśmy się do Warszawy na warsztaty do Szkoły Patchworku.
Ale o tym już wkrótce.

niedziela, 25 sierpnia 2013

Urodziny na lotnisku

Pora nadrobić zaległości w pisaniu.
W tym roku nasz instruktor pilotażu Borys obchodził swój jubileusz - 50. urodziny. Nie mogło nas zabraknąć na tej imprezie. Szkoda, że mogliśmy pojechać do Zabrzehu tylko na dwa dni, ale dobre i to. Ostatnio tak rzadko tam jeździliśmy. Na szczęście udało się załapać na krótki lot GP ONE nad lotniskiem.
Mąż robił mi zdjęcia przed lotem i nie oddał mi aparatu, dlatego nie mam zdjęć z góry. Żałuję, bo byla ładna pogoda, a co za tym idzie bardzo dobra widoczność. Na szczęście mam trochę fotek zrobionych wcześniej.Tu widok na Zabrzeh i Aerokklub:
Nowy nabytek w Zabrzehu to wiatrakowiec:
A tu Remos G3-Mirage Blażeja:
Wczesnym popołudniem zaczęła się biesiada. Byliśmy świetnie obsłużeni przez Mirka (zawsze podaje smakowitości) i trunkow też był dostatek.
Zawsze cieszy nas spotkanie rodziców Borysa - uroczej Pani Marii
i wspaniałego Wojty
Jednym z prezentów dla Borysa był przelot nad Kubą.
Było trochę nerwów, bo Kuba się spóźniał i obawialiśmy się, że prezent 'nie wypali'. Ale szczęśliwie zdążył przed zachodem słońca przylecieć swoim Messerschmittem. Tu Samolot Kuby
A tu przelot nad Kubą:
Spotkanie było bardzo udane i dlatego następnego dnia latał tylko wiatrakowiec. Chętnych na przelot było dużo i zostawiłam sobie tę przyjemność na następny wypad do Czech. Myślę, że to będzie jeszcze w tym roku !!!
Fotki do pobrania pod adresem:
https://picasaweb.google.com/109721753982462435829/JubileuszBorysaWZabrzehu?authkey=Gv1sRgCLvxgoyLzceCzQE#

czwartek, 1 sierpnia 2013

Warsztaty z malowania i farbowania tkanin

W lipcu byłam na warsztatach zorganizowanych przez Szkołę Patchworku. Tematem były różne techniki malowania i farbowania tkanin. Zajęcia odbyły się w Powązkach, a prowadziła je Marzena Krzewicka - osoba o dużej kulturze osobistej. Próbowałyśmy rozmaitych sposobów farbowania i miałyśmy z tego wielką frajdę. Było ciepło, ale dosyć wietrznie, więc efekty farb światłoczułych były połowiczne, ale mimo wszystko dostrzegalne (Ania ususzyła różne roślinki do wykorzystania w tej technice). Oto mój dmuchawiec:


i inne:



Byłyśmy uprzedzone, żeby zabrać ubrania, które mogą się zniszczyć, a mimo to Gospodarz przygotował dla nas wszystkich koszule


W zasięgu ręki miałyśmy umywalkę


i suszarnię na werandzie oraz w domu


Z jednym ze sposobów farbowania spotkałam się już na warsztatach w Czechach we Vlasim, ale wówczas farbowała tylko prowadząca, natomiast rola kursantek sprowadziła się tylko do płukania i prania tkanin. Teraz można było bawić się mieszając farby do woli.


Malowałyśmy, farbowałyśmy do późnego wieczora z przerwą na znakomity żurek i fantastyczne ciasto przygotowane przez Gospodarzy. Gorące podziękowanie dla Nich.
Wszystkie uczestniczki otrzymały upominek od sklepu internetowego Ładne Tkaniny. Ja dostałam piękne próbki tkanin, pasmanterii oraz kupon rabatowy na zakupy w sklepie ważny do końca roku.


Bardzo mi się podobają moje 'batikowe' szmatki, mam już pomysł co z nich powstanie, ale to musi poczekać, jeszcze przez jakiś czas nie będę mogła szyć. Oto niektóre z nich:


Dziękuję organizatorkom szkolenia, cieszę się z miło i efektywnie spędzonego czasu, z poznania nowych przemiłych osób i mam nadzieję na ponowne spotkanie.

wtorek, 7 maja 2013

Pomóżmy stworzyć idealne warsztaty

Jak napisałam we wcześniejszym komentarzu przyszedł mi pomysł na pomoc w stworzeniu możliwie najbardziej idealnych warsztatów. Osoby, ktore chcą się w to włączyć proszę o podsuwanie rad i oczekiwań, które organizatorki kursów mogą wziąć pod uwagę, żeby uniknąć późniejszych rozczarowań.
Moje sugestie:
1. punktualność (to zawsze wydawało mi się oczywiste);
2. jasne określenie tematu danych zajęć - przygotowanie materiałów dydaktycznych w formie drukowanej nie internetowej, gdyż ta druga jest niewygodna w przypadku jednego komputera na grupę i może płatać figle;
3. jedno żelazko na 3-4 osoby - nie musi to być stacja parowa, ale nawet zwykłe tanie żelazko, byle tylko grzało;
4. przynajmniej 1 długa linijka;
5. duże nożyczki do cięcia ociepliny;

poniedziałek, 6 maja 2013

Michael Flatley w Łodzi

Obok fascynacji quiltami zachwyca mnie także taniec irlandzki. Wczoraj w Łodzi był Michael Flatley ze spektaklem LORD OF THE DANCE. Nie mogłam opuścić takiego widowiska. Wraz z mężem zorganizowaliśmy przyspieszony Dzień Dziecka i całą rodziną pojechaliśmy do Are ny. Lord Of Dance to krótsza wersja Feet oF Flames. Ten drugi oglądałam dziesiątki razyna DVD, ale oto Artysta tańczy 'na moich oczach'. Rozkosz dla duszy. Na żywo oglądałam wcześniej występ Gaelforce Dance - równie piękny. Fotek z imprezy nie mam, bo było zabronione robienie zdjęć i filmowanie. Zresztą fleszy na scenie był dostatek. Osobom, które mają możliwość obejrzec irlandzki step na żywo serdecznie polecam
Po przedstawieniu dzieci zaprosiły nas na kolację i do domu wróciliśmy ok. północy. to powód, dla którego wczoraj nie mogłam odpowiedzieć na komentarz Haliny Leśniewskiej pod moim niedzielnym wpisem.
Ale już się tym zajmuję.

sobota, 9 marca 2013

Kończę nieukończone - bieżniki

Jesienią uszyłam mojej córce czarno-wiśniową makatę.



Dzisiaj w ramach akcji KOŃCZĘ NIEUKOŃCZONE skończyłam komplet bieżników na stół. W towarzystwie makaty będą dobrze się prezentowały.





Bieżniki dla dzieci - oczywiście z serkuszkiem :)



W bieżnikach szmatki są białe, w makacie ecru, ale stół jest blisko okna, światlo inaczej pada i biały nie razi.

niedziela, 3 marca 2013

II Warsztaty patchworkowe w Toruniu

Wczoraj odbyły się w Toruniu II warsztaty patchworkowe u Kiboko. Tematem był "Watercolour Quilt". Temat bardzo mi się podobał i z wielką przyjemnością uczestniczyłam w spotkaniu. Nie tylko z uwagi na temat, ale poznałam kolejne koleżanki znane mi z forum SZYJEMY PO GODZINACH, nowe pasjonatki zabawy szmatkami oraz szyciem "Kołderek za jeden uśmiech". Zajęcia prowadziła Marzenka (forumowa Kiboko) - osoba przemiła, cały czas uśmiechnięta, świetnie znająca temat i doskonale przygotowana do spotkania. Szyłyśmy makatki-podkładki wg własnej wizji kolorystycznej. Prace były piękne, ale większość z nas musi ją dokończyć w domu. Mialyśmy także możliwość obejrzeć z bliska prace Marzenki - wywarły na nas kolosalne wrażenie - foty Jej prac do obejrzenia na Jej blogu . Bardzo miłym zaskoczeniem były upominki wykonane przez Marzenkę, mianowicie małe patchworkowe otkrytki (oczywiście nawiązujące do tematu warsztatów). Oto efekt naszej pracy, na razie nie ukończony, ale wkrótce postaram się wkleić foty gotowych prac. Właśnie ukończyłam swoją podkładkę. Tematem warsztatów była podkładka watercolor podszywana ręcznie, więc zgodnie z założeniem podszyłam ją ręcznie. Na widok ukończonej pracy moja córka krzyknęła: "O! Tajemniczy ogród!". I taki tytuł praca dostała. Ukończona wygląda tak: